Wyjazdy do Lubina zwykle wypadają nam w zimowych miesiącach - na przełomie listopada i grudnia lub na początku lutego. Nie inaczej było i tym razem. Czwarty wyjazd z kolei w ciągu dwóch tygodni miał miejsce właśnie na Dolny Śląsk, na mecz z Zagłębiem. Nasza liczba była słabsza niż ostatnimi czasy, a na pewno poniżej naszych możliwości, ale doping - podobnie jak w Łodzi - stał na wyśmienitym poziomie. Naprawdę bawiliśmy się doborowo, pomimo chłodu, wiatru, w końcówce spotkania przez kilkanaście minut dopingując bez koszulek.