Komentarz do wpisu: Jose Mourinho stracił ..., 0twojastara
Bo ja wiem? W Hiszpanii mierzyli się przez dwa lata, podział trofeów to po mistrzostwie i po pucharze króla dla każdego. Plusik dla Pepa za superpuchar, plusik za nieco lepszy bilans bezpośredni, plusik dla Mourinho który wywalczył więcej punktów w lidze przez te dwa lata.
Jedyną przewagą jest LM, ale tu zaczynamy wesoły temat kontrowersji sędziowskich FCB we wszystkich niemal półfinałach.Najpierw cyrk z CFC, potem koledzy już widzę wypominają arbitra, który się faktycznie nie popisał(Busquets do dziś zerka z murawy), no i potem Pepe, który zabrał czerwoną, która w opinii jednych była oczywistym kartonikiem dla brutala, a w opinii drugich dostał ją za nazwisko - swoje, i wielkiego Pepa, a takich akcji na ogół nie rozwiązuje się czerwoną(i tu można to nawet bronić). Mnie tam nawet nie chce się zaczynać rozstrzyganie kto ma rację, ale jeśli idzie o dwa lata w Hiszpanii, to dla mnie raczej remis z lekkim wskazaniem na Pepa - z zastrzeżeniem iż on miał już od 2 lat drużynę, zbudowaną podług woli, a Żoze swoją budowę zaczynał.
"on nie lubi bajecznie utalentowanych piłkarzy."
No właśnie, IMO to małą bzdurka, którą się ostatnio uskutecznia, iż Mourinho nie umie współpracować z bardzo utalentowanymi piłkarzami, i woli wyrobników, Pandevów i innych. No to zaczynamy - Deco, naturalizowany Brazylijczyk Joze nie kochał, ale 2,5 roku współpracowali więcej niż efektownie. Lampard - ktoś mi się przyczepi że nie jest bajecznie utalentowany(bo nie z Hiszpanii?), ale dla mnie talent miał ogromny, i żołnierzem Mou był. Inter - tu mamy Zlatana, który wyłącznie w superlatywach mówi o Żoze, mamy Eto'o, który dał się zakuć w ramy skrzydłowego niemal z radością, mamy Snejdera, zgodnie z vox populi ZP 2010, aa czysto obiektywnie wybitnie utalentowanego grajka, który mówił że był gotów za Mourinho zabijać. W dalszej przygodzie Jose, dogaduje się z grajkami gorzej, ale IMO taki Ozil najlepiej w całej swojej karierze grał właśnie u Mourinho. Druga przygoda z CFC zakończyła się spektakularną porażką, ale przed nią był tytuł w którym wielki udział miał Fabregas - i to ostatni czas, gdy widziałem tego bajecznie utalentowanego gościa grającego na najwyższym poziomie.
Zatem, tu problem nie leży, gdzie wiec się znajduje? Dlaczego w Porto, CFC1, i Interze Żoze szatnie uwodził, a w Realu, CFC2 i United wyglądało to coraz gorzej?
Wydaje mi się iż to Rezdente, zapytany przed IO w Rio, jak to robi, że przez tyle lat i tyle pokoleń siatkarzy jest w stanie trzymać się na topie, odpowiedział, że zmienia z czasem swoje metody. Stwierdził, iż siatkarze których ma teraz, potrzebują o wiele bardziej "partnerskiego" traktowania, i gdyby traktował ich ostro, krzykiem i żelazną dyscypliną jak dekadę temu, poległby z kretesem - bo metody trzeba dostosować do zawodników, a nie zawodników do metod. I w drugą stronę też to działa, zawodnicy z początku XXI wieku rozleźliby się kompletnie, gdyby im odkręcić śrubę.
Gdy tak wyliczałem sobie piłkarzy którzy o Zoze mówią w superlatywach, po skończonej współpracy(z wyżej wymienionych wykreślę Deco i Ozila, dorzucą Terrego i większość CFC, Cavalho, Ferrerę(chyba tylko Makelele był krytyczny), dorzucę Xabiego Alonso, i rodzynka Maticia), to wychodzi mi że poza Serbem, piłkarz którzy adorowali metody Mou to goście urodzeni na przełomie lat 70-tych i 80-tych. Późniejszych okoleń Jose nie porwał, miewał momenty, wygrane tytuły, ale na końcu piłkarze odwracali się od niego, mając Portugalczyka dość.
1/2