Komenda siedział za to 18 lat, a on tylko 16 dni. Skazany za zbrodnię miłoszycką na wolności
Norbert Basiura, który został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za dokonanie „zbrodni miłoszyckiej” (wcześniej wyrok za nią odsiadywał niesłusznie Tomasz Komenda) wyszedł z więzienia po 16 dniach. Tomasz Komenda miał 23 lata, gdy jego życie zostało przerwane. Mężczyzna został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za tzw. „zbrodnię miłoszycką”, czyli brutalny gwałt i morderstwo […]
Artykuł Komenda siedział za to 18 lat, a on tylko 16 dni. Skazany za zbrodnię miłoszycką na wolności pochodzi z serwisu NCZAS.COM.
![Tomasz Komenda.](https://nczas.com/wp-content/uploads/2020/09/tomasz-komenda-nczas.com_-1024x683.jpg)
Norbert Basiura, który został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za dokonanie „zbrodni miłoszyckiej” (wcześniej wyrok za nią odsiadywał niesłusznie Tomasz Komenda) wyszedł z więzienia po 16 dniach.
Tomasz Komenda miał 23 lata, gdy jego życie zostało przerwane. Mężczyzna został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za tzw. „zbrodnię miłoszycką”, czyli brutalny gwałt i morderstwo na 15-latce.
Po 18 latach – w trakcie których nad Komendą znęcano się w więzieniu i 3-krotnie próbował popełnić samobójstwo – ponownie zbadano dowody i stwierdzono, że jednak jest niewinny. Wyszło również na jaw, że policja przemocą wymusiła na nim przyznanie się do winy.
Basiura wychodzi po 16 dniach
15-letnia Małgorzata Kwiatkowska została zgwałcona przez 3 osoby. Później pozostawioną ją nagą na mrozie, gdzie przez wiele godzin umierała z zimna i przez odniesione rany.
W gospodarstwie Ireneusza M., które znajduje się nieopodal miejsca zdarzenia, znaleziono biżuterię dziewczyny. W czasie śledztwa 20 lat temu nic z tym faktem jednak nie zrobiono.
Jak również z tym, że podczas przesłuchań Ireneusz M. mówił o rzeczach, o których mógł wiedzieć jedynie sprawca. Dopiero po wyjściu Komendy i ponownym uruchomieniu sprawy wsadzono go do więzienia.
Po 20 latach skazano jeszcze jedną osobę – Norberta Basiurę, który twierdzi, że jest niewinny i nie chce ukrywać nazwiska. Mężczyzna wyszedł jednak po 16 dniach i będzie odpowiadał z wolnej stopy.
– Byłem umówiony na rozmowę z wychowawczynią. Otworzyła się krata, a ona przeprosiła mnie, że nie zabierze mnie na rozmowę, bo wychodzę do domu. To już drugi raz, tak się do odbyło. To uczucie nie do opisania – opowiada Basiura w rozmowie z Uwagą! TVN.
Prokuratura: dowody przeciw Basiurze są „ekstremalnie mocne”
– W przypadku Norberta Basiury dowody przez biegłych są ocenianie jako ekstremalnie mocne – mówił w uzasadnieniu sędzia.
Chodzi o świadczące o winie mężczyzny ślady biologiczne, które znaleziono na ubraniu dziewczyny. Sam Basiura twierdzi, że to niemożliwe.
– To jakiś wymysł. Jeżeli nie brałem udziału w gwałcie, nie było mnie na tym podwórku, to skąd mogło się tam pojawić moje DNA? – mówi.
– Żyjemy w dużym stresie. Im szybciej zakończy się ta sprawa, tym szybciej skończy się nasza męczarnia i będziemy mogli spać spokojnie. Staramy się myśleć pozytywnie, żyć normalnie. Spotykamy się ze znajomymi – mówi dalej.
– Z żoną nie rozmawiamy na tematy, które mogą nas pogrążyć w smutku. Staramy się myśleć pozytywnie. Rozmawialiśmy z dziećmi, wytłumaczyliśmy im, jak wygląda ta sprawa. Mój syn jest dorosły, córka ma 16 lat, czyli rozumieją sytuację i umieją wypowiedzieć swoje zdanie na ten temat. Nie boję się przyszłości z tego powodu, że nie mam nic na sumieniu. Te czasy pomyłek, jak w przypadku Tomasza Komendy, już minęły
Komenda: To jakaś kpina
– Kiedy Tomasz Komenda wyszedł z więzienia, myślałem o jego osiemnastoletnim piekle. Nie przypuszczałem jednak, że ta sprawa może dotknąć także mnie – stwierdza Basiura.
– Mieliśmy dobre życie. Wystarczyło doczekać spokojnej starości. Mamy zdrowe dzieci, pracę w straży pożarnej i jako kierowca, dom. Wszystko, co powinno być. Nagle to wszystko zostało zakłócone. Staramy się wracać do tamtych dni, rozmawiamy dużo, ale jest w nas mała niepewność – dodaje.
W niewinność mężczyzny nie wierzy Tomasz Komenda. – Wielokrotnie to powtarzałem. Jego miejsce jest tam, gdzie ja byłem przez 18 lat. On jest winny, wskazują na to dowody, które na pewno nie zostały, tak jak w moim przypadku, podrobione. On mógł cieszyć się wolnością, swoją żoną, dziećmi, a ja wszystko buduję od nowa – mówi.
– Dla mnie to absurd, chamstwo. Gość, który ma nieprawomocny wyrok 25 lat więzienia, wychodzi na wolność. To kpina – uważa.
Basiura jednak twierdzi, że cała sprawa skończy się dla niego dobrze. –Konsekwentnie nie wstydzę się twarzy, nazwiska. Chcę udowodnić swoją niewinność. Nie ma potrzeby, żebym uciekał, bo jestem niewinny – przekonuje.
Mężczyźnie grozi 25 lat pozbawienia wolności.
Źródło: Uwaga TVN
Artykuł Komenda siedział za to 18 lat, a on tylko 16 dni. Skazany za zbrodnię miłoszycką na wolności pochodzi z serwisu NCZAS.COM.