Najmłodszy z klanu Gollobów porzucił żużel dla śpiewania, teraz do klubów przychodzą maile z jego ofertą
Kiedyś wydawało się, że odniesie sukces. Miał wszystko, żeby tak się stało - nazwisko, kasę, sprzęt, wielką sławę. Czasami nazwisko jest jednak problemem. Oskar Ajtner-Gollob nigdy nie poszedł w ślady sławnego wujka Tomasza i ojca, po prostu nie sprostał wielkim oczekiwaniom. Nie poradził sobie z presją, porzucił nawet żużel dla śpiewania, teraz znalazł się na życiowym zakręcie. Inna sprawa, że do kilku klubów przyszły maile z jego ofertą. Jeśli to nie żart, znaczyłoby to, że młody Gollob jeszcze myśli o speedway'u.