Kiedy kilka miesięcy temu krajem wstrząsnęła afera z celebrytami szczepiącymi się poza kolejką, wydawało się, że powszechne oburzenie jest jednocześnie powszechnym zobowiązaniem do karnego przestrzegania terminu przyjęcia wakcyny. Internet zaroił się od moralnych świadectw: pierwej sczezłbym, niżbym miał się zaszczepić przed grupą zero, przed babcią i dziadkiem, przed obłożnie chorymi, niechaj nieszczepione ramię mi uschnie jeśli skorzystałbym z okazji na wcześniejszą iniekcję, Rejtanem się naonczas przed punkt szczepień rzucę. O lukach w systemie mówiło się cichutko i łatwo było to zagłuszyć odgłosami z publicznego ukrzyżowania Krystyny Jandy et consortes, w czym ochoczo uczestniczyli również przedstawiciele rządu.