W niedzielę wieczorem ulicami Chicago przejdzie marsz, upamiętniający tragiczną śmierć 28-letniego Polaka. Jakub Marchewka został zastrzelony na oczach swojego ojca. – To typowy spontaniczny ruch ludzi przerażonych tym, co stało się z Jakubem, ale przerażonych także tym, że to mogło dotknąć każdego, kto mieszka w Chicago – relacjonuje korespondent TVP w Stanach Zjednoczonych Rafał Stańczyk. Jak dodaje, marsz nie jest skierowany przeciw policji: „To wielki apel, to krzyk rozpaczy, by bezpieczeństwo wróciło do Chicago”.