Z trybuny prasowej, Łódź: We mnie są dwa wilki. Ile wilków ma trener Grbić?
Osiem meczów, trzy medale – tak w bardzo dużym skrócie można opisać ostatnie dni w Łodzi. Przebiegał on jednak pod znakiem zapytania. Przed tym znakiem było zdanie: Kiedy Nikola Grbić poda olimpijską kadrę? Na to musimy jeszcze poczekać.
Od czwartku do niedzieli w łódzkiej Atlas Arenie rozegrano turniej finałowy Ligi Narodów. Wszystkie oczy zwrócone były na reprezentację Polski, która od pewnego czasu liczyła 17 zawodników.
JEDEN MNIEJ
To z tej grupy Nikola Grbić musi wybrać olimpijską dwunastkę. Jedno nazwisko już skreślił, ale brak Marcina Komendy w wąskiej kadrze nie powinien stanowić większego zaskoczenia. Ani on, ani Karol Kłos ani razu nie pojawili się na turnieju w Łodzi w składzie meczowym.
REAKCJA
W Łodzi biało-czerwoni rozegrali trzy mecze. Każdy na inny sposób wymagający. W ćwierćfinale z Brazylią Polacy się przełamali, dobrą zmianę dał wtedy między innymi Bartłomiej Bołądź. W półfinale aż tak dobrze już nie było i polska kadra nie wykorzystała swojego prowadzenia w tie-breaku.
Mecz o brąz również miał swoją wagę, głównie mentalną. Niedzielne spotkanie pokazało, że zawodnicy są w stanie odpowiednio zareagować na bolesną porażkę. Bolesną, bo poniesioną w meczu na żyletki.
DWA WILKI
Nie o wynikach jednak chciałam pisać. Te, jakie są – każdy widzi.
We mnie osobiście są dwa wilki. Jeden, który mówi: – Panie Grbić, pan się zlituje i da już ten skład. Nad siatkarzami, nad kibicami i nad nami – małymi żuczkami, których wcale nie cieszy wieczne grzanie tego samego tematu i szukanie najmniejszych wskazówek czy może jednak trener podjął już decyzję.
Drugi, który stara się zrozumieć punkt widzenia szkoleniowca. Serb chce zrealizować zadanie wyznaczone mu dwa lata temu. Przed nim najważniejszy turniej, w nim o sukcesie może zadecydować jedno spotkanie. Trener ma ogrom materiału do analizy i zakładam, że większość jest już przeanalizowana. Została kwestia detali. – Kiedy obejmowałem posadę selekcjonera polskiej kadry, powiedziałem, że to właśnie teraz zaczynamy przygotowania do igrzysk olimpijskich. To była długa droga, więc chcę zrobić burzę mózgów, żeby móc dać zawodnikom przemyślaną decyzję – mówił po wywalczeniu brązowego medalu.
MĘSKIEJ DECYZJI NADSZEDŁ CZAS
Dlatego z jednej strony rozumiem przeciągnie decyzji. Mieć czyste sumienie, że przeanalizowało się wszystko na każdą stronę. Z drugiej – po co? Trener wie dużo, ma też pewnie swoją intuicję, popartą latami doświadczenia.
Decyzje trzeba podjąć i chyba każdy z nas jakąś poważną w swoim życiu podjąć również musiał. Ja między innymi też. I jak już ją podjęłam, poczułam jak kamień spada mi z serca. Jasne, nie były to dylematy w skali największej nadziei Polaków na medal igrzysk olimpijskich w sportach zespołowych, ale w moim małym światku istotne. Dlatego może lepiej podjąć męską decyzję, z pomocą danych, obserwacji i intuicji i mieć to wszystko z głowy?
Ile znaków zapytania?
Wydaje mi się, że znaków zapytania nie zostało wiele. Moim zdaniem – dwa, w w sumie może nawet i tylko jeden. Wybór atakującego. Bartosz Kurek, Bartłomiej Bołądź i Łukasz Kaczmarek – każdy z nich ma swoje wady, ma swoje zalety, ma inne możliwości techniczne i mentalne.
W związku z tym pojawia się kolejny znak zapytania, czyli pechowa 13. Czy trener Grbić postawi na trzeciego atakującego czy może wybierze libero, a może piątego przyjmującego?
Dla mnie tylko tyle jest niewiadomych. To dużo i mało. Jednocześnie sama nie chciałabym być Nikolą Grbiciem, bo ból głowy musi mieć niesamowity. Turniej finałowy w Łodzi sprawił, że ja wiem, jakbym wybrała. Na szczęście nie muszę i nie zazdroszczę naszemu selekcjonerowi, że on jednak musi.
Miejmy jednak to już za sobą. Trenerze Grbić – daj już ten skład!
Artykuł Z trybuny prasowej, Łódź: We mnie są dwa wilki. Ile wilków ma trener Grbić? pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.