Pościgi dziennikarzy za politykami po korytarzach sejmowych są codziennością w parlamencie. I o ile widok pełnoletnich przedstawicieli różnych redakcji, otaczający z mikrofonami w rękach posłów i senatorów nikogo nie dziwi, o tyle widok 10-letniego dziecka w tym gronie może już być nie tylko zaskakujący.