Mijamy sale, gdzie wzrok spowija wyrafinowaną ornamentykę tureckich namiotów zdobytych pod Wiedniem, aż niespodziewanie perspektywa się odmienia, a spojrzenie unosi ku górze, gdzie na wyciągnięcie ręki stoją monumentalne figury świętych. Żadnej tu łagodności, żadnej szansy na leniwą kontemplację. Tylko bojaźń i drżenie.