Przy gorlickim szpitalu jest jedno takie miejsce, w którym każdy jest tylko raz w życiu - na końcu swojej drogi - w prosektorium. Miejsce, którego może się obawiamy, albo od którego stronimy. Jest ono jednak tym, w którym każdemu zmarłemu poświęca się dużo czasu, by go umyć, ubrać, a czasem nawet zrobić mu fryzurę, czy... makijaż.