W sobotni poranek (27 grudnia) służby ratunkowe w Gdańsku zostały postawione na równe nogi. 21-latek, który wyszedł z rzeki Motława, stwierdził, że w wodzie znajdują się jego dwaj koledzy. Na miejscu pojawiły się liczne zastępy straży pożarnej oraz policji. Zaczęły się poszukiwania. Prawda okazała się zupełnie inna. Okazało się, że mężczyzna kłamał. Poniesie teraz konsekwencje i prawdopodobnie będzie musiał pokryć koszt akcji służb.