Dlaczego widzimy "twarze" na Marsie? Naukowcy wyjaśnili fenomen zwany "pareidolią"
![Dlaczego widzimy](https://www.focus.pl/uploads/media/default/0001/38/twarz-marsa-fot-nasa.jpeg)
Dziuple na drzewie, gniazdko elektryczne, dziwny wieszak czy uszkodzona ściana. Wszędzie tam nasz mózg może zobaczyć twarz a zjawisko, które za tym stoi nazywa się pareidolia. Wystarczą dwa elementy ”robiące” za oczy i coś udającego usta, i już myślimy, że ktoś się nam przygląda. O ile ten fenomen nie jest specjalnie nowy, to zrozumienie jego neurologicznych podstaw już tak. A właśnie tego udało się dokonać neurologom behawioralnym z Australii.
<p>Nasz mózg jest szczególnie dostrojony do wyłapywania tego prostego zestaw cech definiującego ludzką twarz. Dlatego też <a href="https://www.focus.pl/artykul/nie-na-marsie-nie-ma-ludzkiej-kosci-wyjasniamy-o-co-chodzi-ze-zdjeciem">obiekty</a> spełniające cechy pereidolii przykuwają naszą uwagę. Postrzeganie twarzy nie ogranicza się jedynie do odnajdywania jej. Elementami procesu są rozpoznanie osoby i odczytanie informacji płynących z danej twarzy, np. czy osoba nas słucha, czy nas akceptuje, lubi czy może niekoniecznie – wyjaśnia w informacji dla mediów Colin Palmer z <a href="https://newsroom.unsw.edu.au/news/science-tech/why-brain-programmed-see-faces-everyday-objects">Uniwersytetu Nowej Południowej Walii</a>. </p>
<p><iframe allow="accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/hmU6LArcT30" width="560"></iframe></p>
<p>Bazując na złożoności tego zjawiska, że nie tylko widzimy twarz, ale i odczytujemy z niej dodatkowe informacje, można– w teorii opisywanej przez Palmera i jego kolegę, psychologa Colina Clifforda – zrozumieć jak głęboko pareidolia sięga do naszych procesów neurologicznych. Palmer i Clifford postanowili sprawdzić, czy pareidolia aktywuje mechanizmy sensoryczne służące nam do odczytywania informacji o innych ludziach z ich twarzy.</p>
<p>60 ochotników poddano eksperymentowi podczas którego wywołano u nich zjawisko zwane <strong>adaptacją sensoryczną</strong>. Na monitorach pokazano każdej osobie serię obrazów z przedmiotami spełniającymi cechy pareidolii mające jednak wspólną cechę: ”oczy” wszystkich pozornych twarzy były skierowane w lewą stronę.</p>
<p>Adaptacja wrażenia, jak inaczej nazywa się wymuszone takimi obrazami zjawisko, to <strong>czasowa zmiana czułości receptora / narządu zmysłu</strong>. Im intensywniejszy bodziec, tym niższa wrażliwość – i odwrotnie. W przypadku powyższego eksperymentu, adaptacja do zdjęć z przedmiotami pareidolicznymi polegała na tym, że im więcej obrazów ktoś widział, tym silniejsze było wrażenie, że wzrok twarzy zaczyna przenosić się na prawą stronę.</p>
<p>- Powtarzający się kontakt wzrokowy z obiektami pareidolicznymi w identyczny sposób ”skupiającymi swoją uwagę” w ogólny sposób zmieniało postrzeganie twarzy, także tych należących do ludzi. Zaadaptowanie do ukierunkowania wzroku obiektów jest przejawem plastyczności mechanizmów neurologicznych zajmujących się dekodowaniem cech ludzkich twarzy – wyjaśniają naukowcy w swoim opracowaniu</p>
<p>Fakt, że to samo zjawisko adaptacji wrażenia wywołane obiektami pareidolicznymi utrzymywało się podczas późniejszej obserwacji ludzkich twarzy, pokazuje nakładanie się na siebie mechanizmów sensorycznych odpowiedzialnych za doświadczanie pareidolii twarzy i tych służących do ”czytania” informacji społecznych.</p>
<p>Pareidolia, w ocenie Clifforda i Palmera, jest złożonym procesem, wykraczającym poza efekt poznawczy czy pamięciowy. Jest <strong>elementem systemu przetwarzania informacji z użyciem mechanizmów sensorycznych wyższych funkcji mózgu.</strong></p>
<p>Zdolność nie tylko dostrzegania twarzy, ale i odczytywania z nich emocji jest szczególnie ważna, bo może zdradzić nam coś na temat jej właściciela. – To cenna umiejętność, dająca przewagę z punktu widzenia ewolucyjnego. Jest ważna dla naszego społecznego życia, ale i bezpieczeństwa, bo pozwala wykryć zagrożenie – tłumaczy Palmer.</p>
<p>Oceniana z tej perspektywy, pareidolia wygląda na efekt uboczny procesu wyszukiwania twarzy w naszym otoczeniu. Po prostu lepiej zauważyć dodatkową ”twarz” złożoną z kranu i dwóch kurków do wody niż pominąć jakąś istotną, należącą do żywego człowieka, który inaczej zgubiłby się nam w szumie tła. – Lepiej mieć system bardziej czuły, niż to konieczne, niż taki, który coś przegapi – podsumowuje autor badania opublikowanego w czasopiśmie ”<a href="https://journals.sagepub.com/doi/10.1177/0956797620924814">Psychological Science</a>”.</p>