Pięć tygodni pracy i “debiut”. Zatorski: Mogę biegać, rzucać się i grać bez ograniczeń
Po pięciu tygodniach pracy w Spale, do gry w biało-czerwonej koszulce powrócił Paweł Zatorski. – Śmieję się, że jeżeli wytrzymałem pięć tygodni katorżniczej pracy, to już nic mnie nie zniszczy w tym sezonie reprezentacyjnym – powiedział.
EMOCJE
Jednym z “debiutantów” w meczu z Włochami był Paweł Zatorski. Dla doświadczonego libero był to pierwszy mecz w tym sezonie w koszulce polskiej kadry.
– Stęskniony bardzo. Czułem, że przed meczem serducho zabiło szybciej, ale w taki bardzo pozytywny sposób. Między innymi z powodu tęsknoty, były dobre emocje, bo gra w biało-czerwonych barwach to coś wyjątkowego. Wielki honor i szczęście, które spotyka mnie od wielu lat. Czekałem na powrót, doczekałem się i cieszy mnie to, że wygraliśmy spotkanie – nie ukrywał emocji Paweł Zatorski.
Libero już w trakcie sezonu klubowego miał problemy i musiał pauzować. Zapewnia, że teraz wszystko jest już w jak najlepszym porządku. – Mogę biegać, rzucać się i grać. Bez ograniczeń i to jest najważniejsze. Przetrenowałem bardzo mocno pięć tygodni w Spale i śmieję się, że jeżeli wytrzymałem pięć tygodni katorżniczej pracy, to już nic mnie nie zniszczy w tym sezonie reprezentacyjnym – powiedział z uśmiechem Zatorski.
WŁOSI NIE DALI RADY
W swoim pierwszym meczu w Lublanie Polacy dość pewnie pokonali Włochów. Ci przyjechali w nieco zmienionym składzie i nie byli w stanie ugrać ani jednego seta. Reprezentacja Polski z dobre strony pokazała się między innymi w ofensywie, ale mocno szwankowała zagrywka podopiecznych Nikoli Grbicia.
– Widać, że hala chyba jest trudna do zagrywania, jeśli można tak powiedzieć. Wyjątkowo nie mogliśmy się wstrzelić z zagrywką i stąd tak wyrównane wyniki setów. Po kilku błędach musieliśmy oddawać piłkę Włochom, co ułatwiało im side-out. Cieszę to, że końcówki były dla nas i odnieśliśmy spokojne zwycięstwo – ocenił libero.
TRZECH CHĘTNYCH
Przed polską kadrą jeszcze trzy mecze fazy interkontynentalnej Ligi Narodów. Biało-czerwoni zagrają z Argentyną, Serbią oraz Kubą . Każda z tych ekip nadal walczy o bilet do Paryża. – My na szczęście awans już mamy, także tym głowy zaprzątać sobie nie musimy. Myślę, że taki stan rywalizacji – gra z zespołami, które walczą o olimpijską przepustkę, będzie działały tylko na naszą korzyść – przekonywał libero.
Zdaje on sobie sprawę, że to właśnie ewentualny triumf nad Polską daje najwięcej punktów rankingowych. – Będziemy grali z zespołami, które będą gryzły parkiet, będą chciały wyrwać jak najwięcej punktów do rankingu światowego, a najwięcej można ich zdobyć przez zwycięstwo z Polską. Nic lepszego niż walka ze światowej klasy drużynami i zawodnikami nas nie może spotkać – zapewnił Zatorski.
POMIMO WSZYSTKO – RYWALIZACJA O IGRZYSKA OLIMPIJSKIE TRWA
Co prawda podopieczni Nikoli Grbicia awans do igrzysk olimpijskich już sobie zapewnili, ale nadal toczy się walka na poszczególnych pozycjach. Na libero w grze pozostała dwójka: Jakub Popiwczak i właśnie Paweł Zatorski.
– Przynajmniej z mojej strony – ja się zupełnie nad tym nie zastanawiam. Moim zdaniem każdy z nas próbuje się przygotować po prostu tak, jakby miał grać w igrzyskach olimpijskich, niezależnie czy na nie pojedzie, czy nie – powiedział bardziej doświadczony z libero polskiej kadry. – Jestem przekonany, że rywalizacja właśnie na pozycjach przynosi tylko same korzyści, wzmocni naszą reprezentację, podnosi poziom gry wszystkich naszych zawodników – podsumował Paweł Zatorski.
Artykuł Pięć tygodni pracy i “debiut”. Zatorski: Mogę biegać, rzucać się i grać bez ograniczeń pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.