Krakowskie wydarzenie zasługuje na miano kuriozalnego. Trudno powiedzieć, kto miałby się nabrać na to, że Nawrocki nie jest desygnowany przez Kaczyńskiego, lecz wyłoniony jako kandydat niezależny i bezpartyjny. Wrażenie farsy potęgowała długa scena obściskiwania się (dosłownie) Nawrockiego z całą wierchuszką PiS.