PlusLiga. Siatkarz GKS-u sfrustrowany. „Takie komentarze mogą być dla nas krzywdzące”
GKS Katowice przegrał trzynaste spotkanie w rozgrywkach PlusLigi. Katowiczanie urwali tylko seta przyjezdnym z Suwałk. Najgorszą informacją dla GKS-u Katowice jest jednak brak punktów. – Według mnie komentarze, że jesteśmy chłopcami do bicia, mogą być dla nas krzywdzące, bo w każdym meczu walczymy i nie oddajemy nic za darmo. Po prostu brakuje czegoś – czasem trochę szczęścia, czasem może tej cierpliwości, umiejętności rozgrywania lepiej końcówek – mówił po spotkaniu przyjmujący GKS-u Krzysztof Gibek.
Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): Kolejne spotkanie kończycie przegraną w czterech setach. Czego zabrakło?
Krzysztof Gibek: – Myślę, że ilość błędów, które popełniliśmy, zaważyła na wyniku. Nie wykorzystaliśmy swoich szans, które mieliśmy. Niestety wynik to odzwierciedla.
Cierpliwość jest cnotą
Gra układała się tak mniej więcej do 18. punktu. Później Ślepsk Malow Suwałki odjeżdżał. Co było głównym elementem, który przechylił szalę zwycięstwa na korzyść rywali?
– Suwalczanie wywierali na nas sporą presję w zagrywce. Myślę, że też zabrakło nam cierpliwości. Właśnie tak jak pani mówi: do 18. punktu potrafimy grać, bo to nie jest pierwszy mecz, kiedy gramy do 20. punktów i później pękamy. Końcówki nam uciekają. Tak jak mówię, może cierpliwości, bo to jest bardzo ważna rzecz. Popełniamy proste błędy, które nie powinny się przydarzyć. Mamy mnóstwo konfliktów na boisku.
Może zatem brakuje komunikacji na boisku?
– Możliwe. A może brakuje lidera na boisku? Ciężko powiedzieć.
działa armatnie
Po meczu w Bełchatowie padały komentarze, że to Skra zagrała poniżej swojego poziomu. Zgadza się pan z tą opinią?
– Bełchatowianie zagrali niebotyczne dwa sety na zagrywce i oni strzelali w nas. Po prostu nie mieliśmy tego przyjęcia przez dwa sety. Później, kiedy to się uspokoiło, trzeciego seta wyciągnęliśmy, czwartego się nie udało. No ale tak jak mówię, to był też podobny do spotkania z Ślepskiem mecz. Dokładnie tak samo bym go scharakteryzował. Mieliśmy swoje szanse, których nie wykorzystaliśmy.
Kolejne spotkanie rozegracie z ZAKSĄ na ich terenie. W grudniu gracie wyłącznie na wyjeździe. Czy nie jest niekorzystny układ dla was?
– Myślę, że nie ma to znaczenia. O punkty w każdym meczu trzeba walczyć – czy to na wyjeździe, czy u siebie. Jak widać nasza hala nam wcale nie pomaga w tym sezonie, bo wygraliśmy tylko jeden mecz.
krzywdzące komentarze
ZAKSA radzi sobie nieźle w tym sezonie mimo kontuzji Bartosza Kurka, który zresztą wrócił do gry, i walczy o udział w Tauron Pucharze Polski [po meczu z Resovią, ZAKSA już zapewniła sobie awans do pucharu – przyp. red.]. Wam przyklejono łatkę zespołu do bicia, do uzyskiwania tych trzech punktów. Z jakim nastawieniem trzeba wyjść na to spotkanie?
– Dalej nie mamy nic do stracenia. Potrzebujemy punktów jak tlenu, co też jest niedopowiedzeniem. Musimy szybko zapomnieć o tym, co za nami i wyjść ze świeżą głową na ten mecz. W weekend odpoczywamy, a po nim mamy sześć dni, żeby się przygotować do starcia. Wnioski z tej porażki wyciągniemy. Pokazujemy w tym sezonie, że nie zwieszamy głów. Według mnie komentarze, że jesteśmy chłopcami do bicia, mogą być dla nas krzywdzące, bo w każdym meczu walczymy i nie oddajemy nic za darmo. Po prostu brakuje czegoś – czasem trochę szczęścia, czasem może tej cierpliwości, umiejętności rozgrywania lepiej końcówek. Mamy nadzieję, że to jeszcze przyjdzie i te losy się odwrócą.
Artykuł PlusLiga. Siatkarz GKS-u sfrustrowany. „Takie komentarze mogą być dla nas krzywdzące” pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.