Policjanci nazywają go teraz "św. Mikołajem", ale wcale nim nie jest. 33-latek, który postanowił ukryć się podczas nalotu, wpadł na dość karkołomny pomysł. Uznał, że najlepszym sposobem będzie ucieczka przez komin. Planu nie zrealizował tak gładko jak to wychodzi prawdziwemu Mikołajowi. Ryzykant nie tylko nie zmylił pościgu, ale dodatkowo musiał liczyć na pomoc osób, które go poszukiwały.