Weronika Borkowska wymknęła się w środku nocy z rodzinnego domu w podwarszawskich Ząbkach. Nie zrobiła jednak tego do końca niepostrzeżenie, ponieważ wychodząc, zostawiła otwarte na oścież drzwi. Tak, jakby chciała zakomunikować śpiącej rodzinie, że znika, ale nie budząc jej. – Obudził mnie chłód, dlatego mamy nadzieję, że liczyła na to, że zaczniemy ją szybciej szukać – mówi nam zrozpaczona siostra, pani Daria.