Kiedy planujesz wakacje w takim miejscu, myślisz o rajskich plażach, turkusowych falach i błogim relaksie, który pozwoli na chwilę zapomnieć o codziennym życiu. Ostatnią rzeczą, która przychodzi do głowy, jest tragedia. Nikt nie spodziewa się, że zwykły posiłek może być początkiem koszmaru, który nigdy się nie skończy. Niestety, właśnie z taką brutalną rzeczywistością musiał zmierzyć się Stephen Gougeon. Wraz z rodziną przyleciał na Dominikanę, by odpocząć w luksusowym kurorcie. Zaledwie 24 godziny później jego świat legł w gruzach. Stracił żonę i 8-letniego synka.