5 szybkich wniosków: Lech – Raków 0:1
Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.
PRZYZWOITE 28 MINUT
Trener Niels Frederiksen zaskoczył wyjściowym składem desygnując na lewą obronę Joela Pereirę, który w trakcie meczu miał zamienić się stroną z Rasmusem Carstensenem pomagając przykryć Erica Otieno, w tym spróbować zneutralizować jego dośrodkowania po wcześniejszych rajdach lewą stroną. Mecz od ataków rozpoczął Raków rzucając się na Lecha jak tydzień temu uczyniła to Lechia Gdańsk. Zespół z Częstochowy ewidentnie chciał szybko zdobyć gola, by ustawić sobie to spotkanie, w którym mógłby cofnąć się i kontrolować dalszy przebieg zawodów. Na szczęście Lechowi udało się przetrwać nawałnicę, po 10 minucie Raków już tak mocno nie atakował, z czasem Lech zaczął prowadzić grę, zyskał optyczną przewagę, oddał nawet pierwszy celny strzał i do 28 minuty kontrolował to spotkanie. Poza nerwowym początkiem z czasem było całkiem nieźle, padł nawet gol dla Lecha Poznań, lecz sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
PRZEWAGA ZAKOŃCZONA GOLEM
Po 28 minucie stało się coś dziwnego. Raków Częstochowa zaczął rozgrywać ten mecz na własnych warunkach, w 29 minucie spotkania oddał strzał ostrzegawczy, który nie obudził Kolejorza. Poznaniaków nie obudziła nawet nieuznana bramka dla Rakowa, który rozkręcał się z każdą następną minutą, narzucił nam swój styl gry, grał szybko, składnie, widowiskowo, podobać mogły się przede wszystkim rajdy już wspomnianego Otieno czy inteligenta gra w środku pola Gustava Berggrena przewyższającego umiejętnościami naszych środkowych pomocników. Gościom nie udało się z gry, udało się po stałym fragmencie gry już w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową do naszej siatki trafił stoper rywala. Tym samym cały wcześniejszy trud Bartosza Mrozka poszedł na marne, pomimo wcześniejszych trzech bardzo dobrych interwencji bramkarz Lecha Poznań i tak skapitulował, gdyż jego koledzy z linii obrony jak zwykle byli źle ustawieni. Szczególnie po 38 minucie piątkowego meczu Kolejorz nie wiedział, co się dzieje na murawie, był sparaliżowany, był zaskoczony odważną grą przeciwnika.
NUDA, BRAK POMYSŁU I NIETRAFIONE ZMIANY
Po zmianie stron nic się nie zmieniło. Pressing Rakowa Częstochowa nadal był dla Lecha Poznań zbyt trudny do pokonania, fazy przejściowe były nie do zatrzymania, szybkie przechodzenie z obrony do ataku przez rywala sprawiało nam ogromne problemy i tylko nieskuteczność sprawiła, że szybko po zmianie stron nie zrobiło się 0:2. Raków Częstochowa był wczoraj po prostu za dobry piłkarsko i taktycznie, Lech Poznań na obu polach wyglądał kiepsko, a już szczególnie źle prezentował się taktycznie. Na dodatek zmiany przeprowadzone przez Nielsa Frederiksena nic nie wniosły, Mikael Ishak został wyłączony z gry, desygnowanie na boisko Mario Gonzaleza nic nie dało, a wejście Bryana Fiabemy tylko osłabiło i tak słabego Lecha Poznań zaskoczonego postawą przeciwnika. W drugiej połowie był okres, w którym obie drużyny poszły na wymianę ciosów, w środku pola zrobiło się więcej miejsca, z czego Lech Poznań i tak nie skorzystał.
ZASŁUŻONA PORAŻKA
Lech Poznań przegrał jak najbardziej zasłużenie. W piątek pograł w piłkę przez kilkanaście minut w pierwszej i przez kilkanaście minut w drugiej odsłonie, kiedy Raków Częstochowa po 75 minucie nastawił się już typowo na defensywę. Statystyki strzeleckie mówią wszystko, Lech oddał wczoraj tylko 9 uderzeń, w tym 4 celne, Raków Częstochowa wykonał 14 strzałów i 7 celnych będąc drużyną lepiej przygotowaną taktycznie oraz piłkarsko. Przez wiele minut Kolejorz był po prostu bezradny, z tak dobrym przeciwnikiem pod względem taktycznym nie graliśmy od bardzo, bardzo dawna i do końca sezonu możemy już nie zagrać. Wynik 0:1 to najniższy wymiar kary, Marek Papszun może być dumny z tego, jak przygotował swój zespół (wygrał w Poznaniu po raz 5 w historii) oraz w jaki sposób jego piłkarze wykonali zadania taktyczne (Lech nie strzelił gola Rakowowi już w 3 kolejnym meczu).
TRAGICZNY TYDZIEŃ
Za Lechem Poznań tragiczny tydzień. Jeszcze niedawno mogliśmy mieć 11 punktów przewagi nad 4. pozycją i 6 punktów przewagi nad wiceliderem. Minęło 5 dni i mamy raptem oczko więcej od Rakowa Częstochowa, który przecież w ten weekend może jeszcze stracić 2. lokatę. Takiej rzeczy mógł dokonać tylko Lech Poznań, tylko Lech Poznań mógł roztrwonić na starcie rundy wiosennej całą przewagę, jaką miał. Dziś 1. miejsce zajmowane przez Kolejorza nieprzerwanie od 16 kolejek już niewiele znaczy, za moment tuż za nami może być jeszcze Legia z Jagiellonią, a wtedy będzie trzeba martwić się nawet o start w europejskich pucharach. Na razie Kolejorz jest w kryzysie, w ostatnich 5 meczach wygrał tylko raz, 4 razy w ogóle nie zdobył bramki, punktowo po 21 kolejkach niewiele różni się od tego Johna van den Broma/Mariusza Rumaka sprzed 12 miesięcy. Długo nieudane wyjazdy przykrywały domowe mecze Lecha Poznań, teraz przyszła porażka przy Bułgarskiej, która może mieć bolesne konsekwencje. Od tygodnia trener Niels Frederiksen niczego nie wie, cały czas powtarza, że nie wie, dlaczego coś się dzieje, dlaczego przegrywamy, dlaczego zespół tak gra i czemu nie umie choćby zremisować przy stanie 0:1? Duńczyk niczego nie wie, coraz mocniej bredzi, gubi się, gra Lecha Poznań wygląda coraz gorzej, przeciwnicy punktują nas taktycznie, stałe fragmenty gry w tej drużynie nie istnieją, liderzy są bez formy, a sztab szkoleniowy ma chyba zbyt wielu piłkarzy do dyspozycji, bowiem jakoś nie umie ostatnio trafić ze składem zaskakując nim własną drużynę. Na różnych polach Lech Poznań od dawna wygląda bardzo źle, tak naprawdę wszystko trzeba zacząć budować od nowa i to łącznie z atmosferą panującą wokół klubu. Teraz zawodnicy czy trenerzy zostaną poddani zasłużonej krytyce zarówno ze strony kibiców, jak i mediów, presja na wynik będzie jeszcze większa, za tydzień czeka nas mecz z Zagłębiem Lubin, w którym można zdobyć tylko 3 punkty lub znowu się ośmieszyć. Czy ten Lech Poznań poradzi sobie z presją? Mało prawdopodobne. Niels Frederiksen już sprawia wrażenie pogubionego, zespół został zbyt mocno odmłodzony mogąc być zdziwiony, że nikt już nie żyje wrześniowymi spotkaniami w Ekstraklasie czy wygraną nad Legią 5:2.
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)
The post 5 szybkich wniosków: Lech – Raków 0:1 first appeared on KKSLECH.com.