— Boimy się. Sama mam dzieci i nie wiem, do czego ta kobieta może być zdolna. Wiele razy słychać było krzyki dochodzące z jej mieszkania. Aż w końcu doszło do dramatu. Nie rozumiem, dlaczego wypuścili ją z aresztu — mówi jedna z sąsiadek 47-letniej Grażyny P. z Wejherowa (woj. pomorskie). W sobotę (15 lutego) 47-latka miała zaatakować drewnianym tłuczkiem kuchennym swoją 8-letnią córkę Ulę. Kobieta została zatrzymana i usłyszała zarzuty, ale opuściła już areszt. Została objęta policyjnym dozorem.