- Naprawdę, nie trzeba na Warszawę wysłać dronów, żeby zdestabilizować kompletnie sytuację, jeśli nagle tysiące ludzi dowiedzą się w aptece, że leków, których potrzebują do normalnego funkcjonowania, nie ma - przekonywał Adrian Zandberg we wtorkowym wydaniu Graffiti. Jak dodał, Polska ma problem z substancjami czynnymi lekarstw, które kupuje od krajów sprzymierzonych z Rosją - Indii i Chin.