Kryzys Liverpoolu nie ma końca. Zgodnie z przewidywaniami trener Arne Slot na mecz z Crystal Palace wystawił rezerwową jedenastkę, co jest standardowym manewrem największych zespołów we wczesnych fazach EFL Cup. Trudno jednak kibicom "The Reds" zaakceptować fakt, że po raz dziesiąty z rzędu zespół nie zachował czystego konta, przegrał szóste spotkanie na przestrzeni siedmiu i pożegnał się z rozgrywkami na własnym stadionie. Kluczowy był dublet Ismaili Sarra tuż przed przerwą.