Kinga Krówka przebojem wskoczyła do elity polskiego boksu. W kwietniu w kapitalnym stylu wypunktowała w Pucharze Świata w Brazylii Chen Nien-chin, medalistkę olimpijską z Paryża. We wrześniu też stoczyła z nią porywającą walkę w mistrzostwach świata, minimalnie lepsza tym razem była rywalka. A mówimy przecież o zawodniczce, która dopiero za cztery dni skończy 19 lat. Naturalnie Krówka była też kandydatką do medalu w mistrzostwach Europy U-23. I prowadziła po pierwszym starciu z Rumunką Sebe. A później wydarzyło się coś niesamowitego.