Jarosław Kobielak z Bydgoszczy planował spokojną emeryturę – jacht, podróże, wspólne chwile z wnukami. Niestety, jego życie zamieniło się w codzienną walkę o każdy oddech. Zrozpaczona żona mężczyzny obwinia szpital o opieszałość i brak właściwej reakcji, które, jak twierdzi, mogły doprowadzić do paraliżu jej męża. Po udarze pan Jarosław przez wiele godzin czekał na specjalistyczną pomoc. Lekarze nie byli w stanie znaleźć dla niego wolnego miejsca w odpowiedniej placówce.