Pierwszy raz zdałem sobie sprawę, jaki to zawodnik w 1987 roku na Legii. Polska prowadzona przez Wojciecha Łazarka grała z Węgrami. Wygraliśmy 3:2. W naszej ekipie szaleli Dariusz Dziekanowski, Ryszard Tarasiewicz, Marek Leśniak, Jan Urban czy Waldemar Prusik, w węgierskiej bajecznie wyszkolony technicznie Lajosz Detari. Ale to akcja Andrzeja Iwana najbardziej utkwiła mi w pamięci.