LN M: Brazylijczycy podali rękę rywalowi, ale i tak wygrali
W nocy rozegrało się spotkanie z udziałem reprezentacji Serbii i Brazylii. Nie doszło w nim do żadnej niespodzianki, zgodnie z planem triumfowali Brazylijczycy. Niemniej jednak zespół z Ameryki Południowej miał spore szanse na zamknięcie meczu w trzech setach, by podać rękę rywalowi i odroczyć ostateczny triumf na czwartą partię.
to jedno odskoczenie
Spotkanie zainicjowała gra punkt za punkt (7:7). Po dwóch punktowych blokach Nemanji Masulović na prowadzenie wyszli Serbowie, niemniej jednak już po chwili Brazylijczycy doprowadzili do remisu (10:10). Zagrywką wywierali presję siatkarze z Europy (13:11), jednak ich gra w ataku falowała, co wiązało się z kolejnym remisem (14:14). Po tym, jak kontrę wykorzystał Judson Nunes, wówczas zespół zza oceanu prowadził 17:15. Nie wypuścił tej przewagi do samego końca seta, jedynie konsekwentnie ją powiększając (20:16). Seta zbiciem zakończył Mauricio Borges (25:21).
ROZKRĘCANIE SIĘ BRAZYLIJCZYKÓW
Od prowadzenia 3:1 rozpoczęli drugą odsłonę Brazylijczycy. Obydwie drużyny z początku miały problemy z zagrywką. Serbowie po wygranym kontrataku doprowadzili do remisu po 6, ale już po chwili tracili do ekipy zza oceanu trzy oczka (9:6). Gra obu drużyn momentami falowała, wciąż na prowadzeniu utrzymywali się siatkarze z Ameryki Południowej (15:13), by po wygranych dwóch kontratakach przez Borgesa zwiększyć zaliczkę do czterech oczek (17:13). Z dobrej strony pokazywał się też Darlan Souza, który skończył atak i po chwili dołożył blok (19:14). Dzięki grze punkt za punkt podopieczni trenera Rezendego przybliżali się do końcowego triumfu. Po serwisach Pavle Pericia zrobiło się nieco nerwowo (23:20), ustrzelił on bowiem dwa asy. Blok Alana Souzy na Miranie Kujundziciu zakończył odsłonę (25:20).
PREZENT DLA SERBÓW
Początek następnego seta należał do wyrównanych, wszak walka punkt za punkt toczyła się aż do stanu po 9. Dopiero po ataku D. Souzy i jego asie reprezentacja Brazylii odskoczyła (12:9). Niemalże po sam koniec partii wicemistrzowie Ameryki Południowej utrzymywali się na prowadzeniu (19:17). W ich szeregi wkradło się jednak za duże rozluźnienie, błędami własnymi w ataku Brazylijczycy wyciągnęli rękę do Serbów (20:19). Europejczycy prezent wykorzystali, w ataku i bloku błyszczał Drazen Luburić (22:19), do którego też należało ostatnie słowo.
brazylia z triumfem
Na starcie czwartej partii ekipa z Serbii wygrywała 4:2. Brazylijczycy momentalnie sprostowali sprawę, doprowadzając do remisu, ale to podopieczni Igora Kolakovicia wykazywali się inicjatywą. Dwukrotne zatrzymanie Aleksandara Atanasijevicia dało reprezentacji Brazylii prowadzenie 8:6. Wynik w dalszym ciągu jednak oscylował wokół remisu, niekiedy dochodziło do błędów obu ekip w ataku (16:14). Formacja z Kraju Kawy wrzuciła szósty bieg i odrobiła straty, a w samej końcówce przycisnęła w polu serwisowym i objęła prowadzenie (20:18). Gra ponownie toczyła się punkt za punkt, ale kolejny blok na Atanasijeviciu niemalże rozstrzygnął sprawę (24:21). Zepsuta zagrywka Petara Krsmanovicia zakończyła mecz (25:22).
Serbia – Brazylia 1:3
(21:25, 20:25, 25:22, 22:25)
Składy zespołów:
Serbia: Jovović, Kujundzić (11), Perić (13), Atanasijević (14), Masulović (9), Nedeljković (4), Kapur (libero) oraz Krsmanović (4), Ivović, Luburić (3), Todorović
Brazylia: Leal (117), Fernando (1), Lucas (4), Mauricio (14), D. Souza (22), Nunes (11), Thales (libero) oraz Bruno, Arthur, A. Souza (2)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów siatkarzy
Artykuł LN M: Brazylijczycy podali rękę rywalowi, ale i tak wygrali pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.