Nikt nie spodziewał się, że czwartkowe obrady Senatu przyjmą tak emocjonujący obrót. Miało być jedynie techniczne głosowanie nad ustawą wydłużającą urlop macierzyński rodzicom wcześniaków. Skończyło się na łzach jednej z senatorek i jej szczerych do bólu słowach: "mój syn umierał trzy razy".