Kamil Stoch przed wtorkowymi mistrzostwami Polski ironizował, Piotr Żyła pisał, że "czas je... odwołać". Skończyło się na trudnych warunkach, wietrznej loterii i źle wyglądającym, choć niegroźnym w skutkach upadku Kingi Rajdy. A największym błędem jury było odwołanie drugiej serii rywalizacji. - Myślę, że cała ta sytuacja jest dla decydentów w Polskim Związku Narciarskim ważną kwestią w kontekście zastanowienia się: czy warto robić na siłę takie zawody? - mówił Sport.pl dyrektor skoczni w Wiśle-Malince, Andrzej Wąsowicz.