Zarówno my, kibice, jak i zapewne sama Iga Świątek liczyliśmy na szybką demolkę, jak to nasza reprezentantka z reguły w pierwszych rundach czyni. Nic z tego. Rosjanka Kamilla Rachimowa postawiła zaskakująco trudne warunki i choć Polka wygrała 6:4, 7:6(6), to był to dla niej raczej frustrujący wieczór. Widać było to po jednej z akcji w drugim secie, gdy oberwało się nawet członkom jej sztabu.