- Czy my jesteśmy w cyrku? - wydusił z siebie Thomas Thurnbichler, który zdębiał, gdy zobaczył, co po swoim drugim skoku w konkursie drużyn mieszanych w Willingen zrobił Słoweniec Timi Zajc. Skoczek w pierwszej serii został zdyskwalifikowany, a po finałowej rundzie przeszedł kontrolę sprzętu, bo, jak twierdzi, "odpowiednio się ucieszył", podciągając do góry materiał w kombinezonie. Po zawodach zarzucił Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), że przez jego dyskwalifikację "wciągnęła na podium Niemców". Najważniejsze osoby w FIS odmawiają komentarza.