Lech przełamał złą passę z Widzewem Łódź i pokonał tego rywala 4:1. Ten mecz wcale nie musiał się tak skończyć. Już w drugiej minucie goście strzelili pierwszego gola w tym meczu, ale VAR dopatrzył się spalonego. To, co później zrobił Afonso Sousa na pewno zostanie z kibicami Kolejorza na długo. Mikael Ishak również udowodnił, że jest liderem swojego zespołu.