- To zabawne, że ciągle różnie traktujemy zawodniczki: jak Iga się nie przyznaje do podwójnego odbicia, to mówimy "Mogła nie widzieć, to emocje, to decyzja sędziego", natomiast jak chodzi o przeciwniczkę, to mówimy "skandal, nie przyznała się, nie fair" - komentuje dla Sport.pl Gabriela Załoga. Była międzynarodowa sędzia tenisa nie ma wątpliwości, że Mirra Andriejewa wpadła w meczu z Igą Świątek w część siatki, której przepisy nie pozwalają dotknąć. Ale sędzia podkreśla, że nic się nie stało.