Czy trafienie przez Polaków na dwie największe światowe potęgi siatkarskie ostatnich 40 lat w fazie grupowej igrzysk może być błogosławieństwem, a nie przekleństwem? Zdaniem Marcina Możdżonka - tak. - Moje własne doświadczenie i historia pokazują, że lepiej zacząć z wysokiego C - zapewnia w rozmowie ze Sport.pl mistrz świata i Europy. I dodaje, że nie należy się przejmować nietypową decyzją jednego z tych gigantów.