Kamiński: Euforia? Za mało powiedziane!
Rok temu Marcin Kamiński nie podpisał nowej umowy z Lechem. - Naprawdę nie chodziło o pieniądze. Dom, ciepełko – to był Poznań. Stuttgart to było zupełnie nowe wyzwanie. Z wielką presją – wszyscy liczyli na awans – opowiada reprezentant Polski, dopiero drugi raz powołany w czasie 3,5 -letniej kadencji Adama Nawałki.