"Moje wspaniałe życie": Kobieta pod presją
Polskie kino potrzebuje Łukasza Grzegorzka. Żaden z rodzimych twórców nie potrafi tak sprawnie łączyć prostych radości i codziennych dramatów. W "Kamperze" opowiadał o trudach współczesnych trzydziestolatków, w "Córce trenera" przyglądał się losom młodej tenisistki i starającego się przelać na nią swe ambicje ojca. Czasem bawił, czasem wzruszał, nigdy nie oceniał swoich bohaterów. Tak też jest w przypadku "Mojego wspaniałego życia".